środa, 26 listopada 2014

Fundacja Never Ever Give Up

Zdjęcie Radosław Walaugo, Make up Ania Grabowska
Jak już pisałam parę dni temu, rozpoczęłam swoją przygodę z triathlonem. Na razie przez kilka najbliższych miesięcy są to same treningi, być może pojawią się jakieś np. biegowe straty kontrolne. Oprócz tego będę chciała dalej brać udział w zawodach pływackich, bo to moja główna dyscyplina. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem, choć to dopiero początki i pewnie nie jeden kryzys i zwątpienie mnie jeszcze złapie.

Jakiś czas temu swoją oficjalną działalność rozpoczęła także Fundacja Never Ever Give Up. Główny cel fundacji to szeroko pojęta popularyzacja sportu wśród różnych grup osób, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Cel ten będzie realizowany poprzez realizację różnych projektów skierowanych do poszczególnych grup odbiorców.
Najważniejsze projekty Fundacji NEGU koncentrują się na:
1. Aktywizacji sportowej ludzi chcących zmienić swoje życie właśnie poprzez rozpoczęcie treningów sportowych pod profesjonalną opieką trenerską, fizjoterapeutyczną i psychologiczną.
2. Tworzeniu grup sportowych zarówno zawodowych, jak i amatorskich, skupiających się głównie na triathlonie.
3. Wsparciu sportowców niepełnosprawnych (piłka siatkowa zawodników siedzących)
4. Aktywności sportowej osób chorujących na stwardnienie rozsiane.
5. Wspomaganiu innych grup pacjentów (onkologia, neurologia, reumatologia).

Aktualnie Fundacja wypuszcza także kalendarz triathlonowy na rok 2015. Kupując ten kalendarz można wesprzeć Fundację Never Ever Give Up. Cały dochód ze sprzedaży przeznaczony zostanie na wsparcie sportowców biorących udział w wyżej wymienionych projektach NEGU oraz niepełnosprawnych siatkarzy.

Ja osobiście cieszę się, że mogę wziąć udział w tym projekcie. Do wpisu dołączam zdjęcia z backstage'u z sesji do kalendarza i nie tylko. :) A to dopiero zapowiedź...
Autorem zdjęć jest świetny fotograf Radosław Walaugo, make up dzięki super Ani Grabowskiej. :)

Obecnie trwa przedsprzedaż kalendarza, a ilość jest limitowana. Koszt to 45 zł. Jeśli chcesz go otrzymać, przekaż pieniądze na konto Fundacji, a kalendarz dostaniesz pocztą na podany przez Ciebie adres. :) W opisie przelewu umieść tylko swoje dane adresowe z dopiskiem "KALENDARZ 2015 NEGU". 

Poniżej dane Fundacji:
Fundacja NEGU
10-165 Olsztyn,
ul. Artyleryjska 3m/6
NIP: 739-36-93-043
KRS: 0000302321
REGON: 280303083
NR KONTA: 96144012280000000007964118

Zdjęcie Radosław Walaugo, Make up Ania Grabowska

Zdjęcie Radosław Walaugo, Make up Ania Grabowska


poniedziałek, 24 listopada 2014

Lunchbox z malinami



Lunchbox na dziś: płatki ryżowe i popping amarantusowy z odrobiną wody i syropem z agawy, a do tego świeże maliny.
Przygotowania do startu w triathlonie trwają. Spokojnie odbudowuję formę pływacką oraz realizuje treningi rowerowe i biegowe, na których już widzę postępy. :)

Miłego i aktywnego dnia wszystkim! :)

czwartek, 20 listopada 2014

Komosa ryżowa (quinoa)



Komosa ryżowa jest źródłem wysokiej jakości roślinnego białka. Dlatego polecana jest wegetarianom i weganom.
Zawiera ona bowiem komplet aminokwasów, w tym lizynę, która rzadko jest spotykana w produktach roślinnych. Lizyna jest ważna, ponieważ pomaga w budowie chrząstek.
Quinoa zawiera także mnóstwo witamin i związków mineralnych: witaminy C, D, E i te z grupy B, oraz żelazo, miedź, wapń, potas, magnez, cynk, mangan i fosfor.
Stymuluje hormon wzrostu, dzięki wiązaniom takim jak arginina i histydyna.
Ma niski indeks glikemiczny i zawiera dużo błonnika, więc polecana jest osobom odchudzającym się.
Co ważne, nie zawiera glutenu, więc mogą ją jeść osoby chorujące na celiakię i będące na diecie bezglutenowej.

Na zdjęciu: komosa ryżowa czarna, borówki amerykańskie, mandarynki, orzechy włoskie i migdały prażone w syropie klonowym.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Mała dawka motywacji


Marzenia są po to, by się spełniały. Trzeba wyznaczać sobie cały czas nowe cele, trzeba wciąż próbować nowych rzeczy. Ja należę do osób, które lubią stawiać sobie wysoko poprzeczkę, lubię żyć na wysokich obrotach. Robiąc coś staram się dawać z siebie wszystko. Wierzę, że uczciwa praca może przynieść sukces.
Piszę to, ponieważ moim nowym celem na rok 2015 jest próba swoich sił w triathlonie. Jeszcze nie wiem dokładnie kiedy, gdzie i na jakim dystansie. Dla mnie, jako pływaczki, będzie to nie lada wyzwanie, ponieważ nigdy nie byłam zbyt dobrą biegaczką, a do roweru też mnie jakoś nie ciągnęło. Jednak uważam, że trzeba przełamywać swoje opory i próbować nowych rzeczy. Na tym też m.in. polega trening sportowca.
Was też zachęcam do podejmowania wyzwań. Do robienia rzeczy, o których myślicie od dłuższego czasu, ale boicie się, że nie dacie rady lub że Wam się nie uda. Pamiętajcie, że sukces osiągają ci, którzy nie boją się ryzyka i bez przerwy chcą się rozwijać, szukając nowych bodźców.
Ważne, aby nigdy się nie poddawać, nawet jeśli początki bywają bardzo trudne.

niedziela, 16 listopada 2014

Zupa z topinambura i pasternaka


Weekend bardzo intensywny, bardzo dużo pracy, za to czasu na wszystko zdecydowanie za mało, dlatego dziś na obiad coś szybkiego i pożywnego: zupa z topinambura i pasternaka.

Topinambur i pasternak - warzywa niegdyś bardzo popularne w Polsce, obecnie ciężko dostępne w przeciętnym sklepie. Częściej je można spotkać dziko rosnące.

Topinambur to roślina bulwiasta, o bardzo dużej zawartości inuliny, która działa jak prebiotyk, czyli substancja, która powoduje wzrost dobroczynnej mikroflory jelit.

Pasternak, często mylony z korzeniem pietruszki, smak ma bardziej zbliżony do marchewki. Ma działanie uspokajające, pobudza trawienie, reguluje krążenie i działa moczopędnie. W wielu dietach korzystne byłoby stosowanie pasternaku w zamian za wszechobecne ziemniaki.

Składniki:
-1 cebula
-1 por
-3 korzenie pasternaku
-3 bulwy topinamburu
-garść orzechów (u mnie to były włoskie i pini)
-przyprawy: sól, pieprz, majeranek, tymianek, kurkuma, czosnek mielony, imbir
-łyżka masła
Pasternak i topinambur wyczyściłam i obrałam. W garnku zeszkliłam wcześniej pokrojoną cebulę i por. Pasternak i topinambur pokroiłam na mniejsze kawałki i wrzuciłam do garnka z cebulą i porem. Wlałam wodę (około pół litra) i wszystko dusiłam. Pod koniec duszenia wrzuciłam orzechy i przyprawy. Wszystko razem zmiksowałam, kiedy warzywa były miękkie.


poniedziałek, 10 listopada 2014

Jajo w koszulce na szpinaku z sosem mornay


Tradycyjna potrawa - jaja po florencku. Dobre na śniadanie, lunch czy też przystawkę.

Do przygotowania jednej porcji potrzebowałam 100 g szpinaku, 2 łyżki masła do smażenia, 1 jajo, 2 łyżki octu i składniki na sos: 1 łyżka masła, 2 łyżki mąki pszennej, 250 ml mleka, 20 g sera cheddar, 1 żółtko, szczypta gałki muszkatołowej.

Zaczęłam od przygotowania sosu: masło rozpuściłam w rondlu, następnie dodałam mąkę i smażyłam przez ok. 1-2 minuty na średnim ogniu jednocześnie mieszając, aby nie zbrązowiała. Następnie zdjęłam rondel z ognia i powoli dodawałam mleko, cały czas mieszając, aby nie powstały grudki. Ponownie postawiłam na ogniu do zagotowania, po 3-4 minutach dodałam gałkę muszkatołową i zdjęłam z ognia. 
Na patelni rozpuściłam masło i podsmażyłam szpinak do momentu, aż odparuje woda.
Do sosu dodałam potarkowany cheddar, żółtko, sól oraz pieprz i wszystko dokładnie wymieszałam tak, aby rozpuścił się ser.
W garnku zagotowałam 1 l wody z octem. Wbiłam jajo do miseczki, zamieszałam wodę w garnku, tak aby powstał wir i zsunęłam jajo do garnka. Gotowałam ok. 2 minut do ścięcia się białka i wyjęłam łyżką cedzakową i zostawiłam na talerzu do odsączenia. 
Wyłożyłam na talerz szpinak, a na szpinak ułożyłam jajo i polałam ciepłym sosem.
Smacznego ;)

wtorek, 4 listopada 2014

Lunchbox: chlebek bananowy


W wolny poranek postanowiłam coś upiec. W lodówce miałam 2 mocno dojrzałe banany, więc pomyślałam o czymś w rodzaju pieczywa bananowego. I tak oto powstał mój chlebek bananowy. ;)
Przygotowanie go zajęło mi naprawdę niewiele. Piszę to, bo wiele osób kojarzy żywność pieczoną z potrzebą zarezerwowania dużej ilości czasu. A tak na prawdę samo przygotowanie to jakieś 5-7 minut, a w czasie pieczenia można przecież robić coś innego i tylko od czasu do czasu zajrzeć do piekarnika. ;)

Do przygotowania swojego chleba użyłam:
-2 dojrzałe banany
-2 łyżki rozpuszczonego masła
-1 szklankę mąki kukurydzianej
-1 jajo
-1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
-1/3 szklanki cukru trzcinowego
-ok. 50 g bakalii (u mnie była to mieszanka suszonej żurawiny, złotych, zielonych i korynckich rodzynek, suszonej miechunki i jagód Goji)

Banany rozgniotłam widelcem, dodałam rozpuszczone w mikrofali masło, cukier, sodę, jajko, mąkę i bakalie. Wszystko razem wymieszałam i przełożyłam do wysmarowanej masłem keksówki. Piekłam ok. 30 minut w temperaturze 170 stopni.
Z podanego przepisu wyszła dosyć mała porcja ciasta, więc jeśli ktoś chciałby mieć ciasto po brzegi formy, to polecam spróbować zrobić np. z podwójnej ilości składników.
Chlebek można wykorzystać np. jako przekąskę do pracy. ;)

niedziela, 2 listopada 2014

Kasza jaglana z żurawiną i świeżymi figami


Poznaliście już cenne właściwości kaszy jaglanej (TUTAJ)?
Tym razem wersja z żurawiną i świeżymi figami.
Kaszę ugotowałam na sypko, według przepisu na opakowaniu. Parę minut przed końcem gotowania dodałam cynamon i suszoną żurawinę. Po zdjęciu z ognia, do jeszcze ciepłej kaszy dodałam łyżkę oleju kokosowego i odrobinę cukru trzcinowego do smaku. Wszystko razem wymieszałam i odstawiłam jeszcze na parę minut. Na koniec wyłożyłam kaszę na talerz i dodałam świeże, pokrojone figi.
Do tego rozgrzewająca, aromatyczna kawa z kardamonem, cynamonem, imbirem i kakao. W sam raz na jesienne śniadanie. :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...